„szarańcza”-  znienacka i jak strzały znikąd pojawiająca się na plaży duża grupa kolonistów, zajmująca niepostrzeżenie każdy wolny skrawek piasku, najbardziej wokół twojego koca, nie znająca określenia intymność, lubiąca kopać kilometrowe korytarze wokół twojego parawanu, słuchająca bardzo głośno bliżej nieokreślonego gatunku muzyki.

 

„plażing-smażing”- wyjście na plażę w celu podsmażenia swojej skóry na najpierw mocno czerwony, ale z każdym dniem coraz bardziej mahoniowy kolor, którego mają nam potem zazdrościć inni, marzący o urlopie. Niezbędne akcesoria do plażingu-smażingu to niewątpliwie: słońce, duuużo słońca, plaża, najlepiej piaszczysta, morze: może być ale niekoniecznie, coś do smarowania ciała: zależnie od urlopowego dnia: coś z wysokim filtrem, potem z niższym, potem coś bez filtra intensyfikującego opaleniznę, w międzyczasie jeśli jesteśmy nierozsądni, albo nam się podczas smażingu przysnęło: krem SOS na skórę.

 

„kocing”- klasyczne kompletne nicnierobienie podczas leżenia na kocu plażowym, jedyne dopuszczalne czynności to: mrużenie oczu od słońca, słuchanie muzyki z komórki, leniwe lizanie lodów, otrzepywanie piasku z brzucha, przeglądanie gazety bez zrozumienia. Wszystkie inne czynności wysoce niewskazane.

 

„moczing”- wchodzenie po majtki do morza, w celu ochłodzenia kończyn, ewentualnie można poleżeć na brzegu i dać się pieścić falom. Inne czynności jak pływanie, skakanie po falach, popisowe rzucanie się na piłkę, nurkowanie, stawanie na rękach są już aktywnościami nie należącymi do moczingu.

 

„obserwing”- można wykonywać podczas kocingu. Jest to czynność, którą wykonujemy koniecznie w ciemnych okularach, udając, że zupełnie nie patrzymy na wybrany obiekt. Obiekt ma być seksowny, wysportowany, uprawiający plażing-smażing lub dla naszej większej satysfakcji, może się ten obiekt ewentualnie rzucać po plaży za piłką, wtedy liczymy ilość kaloryferów na brzuchu. Podczas ewentualnego zdemaskowania naszego obserwingu, ćwiczymy odwracanie głowy w przeciwnym kierunku.

 

„lampa”- mocno palące słońce od samego rana, niebo bez chmurki. Lampa jest idealna w połączeniu z plażingiem-smażingiem. Na lampę czekamy, gdy są chmury, na lampę narzekamy, gdy trwa dłużej niż jeden dzień.

 

„żarówa”- coś w mocno neonowym kolorze, może być bluza, spodenki, ewentualnie gumka do włosów. Idealnie współgra z nadmorską opalenizną. Po przyjeździe do domu mocno drażni.

 

„aleja badziewia”- ulica ze straganami i badziewiem typu plastikowe muszelki, butelki z piaskiem, gumowe foczki i inne tego typu. Przemarsz aleją badziewia obowiązkowy, szczególnie w dni bez lampy.

 

„Sezon bez insektów”- okres, w którym szarańcza idzie się posilić, w związku z tym plaża znowu staje się miejscem umownego spokoju, jeśli się dobrze okopiesz, masz szansę nawet na drzemkę.

 

„Kukurydzianin” –idący przez plażę gość z plecakiem i przenośną lodówką, wybudzający cię z błogiej drzemki tudzież z oberwingu okrzykiem: „ gorąca gotowana kukurydza!!!!!!!!!!!!!!, dwie sztuki 8 złotych!!!!!!!!!!”

 

„Posiłek bogów”- coś co je się na morzem w ilościach niezrozumianych w innych szerokościach geograficznych czyli gofry + lody, a najlepiej połączyć to w jedno boskie mniam.

 

„Okopać się”- po przybyciu na plażę w celu smażingu- plażingu, rozłożyć parawan, osłaniając się tym samym od wiatru, ciekawskich spojrzeń starszych panów oraz niektórych zachowań szarańczy.

 

„Zapierdoling” – coś co niechybnie czeka nas po powrocie do pracy, przy czym w pierwszy dzień po urlopie jeszcze można się od niego jakoś różnymi sztuczkami uchronić, w następne dni: nie ma zlituj!

 

Możesz również cieszyć się:

1 komentarz

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

%d bloggers like this: