Wiadomość tekstowa o treści   „została do Ciebie nadana paczka….” z numerem do śledzenia przesyłki, dotarła do mnie w ubiegły piątek.

Czy ja coś zamawiałam ostatnio? Nie przypominałam sobie zbytnio.

Kto mógł do mnie zatem coś wysłać i po drugie skąd?

Jako nadworny detektyw inwektyw skorzystałam z linku do śledzenia przesyłki, aby zaspokoić swą rosnącą ciekawość. Jedyne czego się dowiedziałam, to że została nadana w Zielonej Górze, że ma wagę do 1 kg i że jest ubezpieczona.

Taka garstka informacji była jednak jak plankton wrzucony do akwarium mojej wyobraźni.

Ile w nim natychmiast pojawiło się żyjątek! Wśród całej ławicy pomysłów, na to- kto, dlaczego i co- mógłby mi wysłać, królowały jednak dwie zacniejsze sztuki. Skrajnie odmienne. Coś jak rozum i serce, czarny i biały, ckliwy romantyczny film versus kryminalne zagadki.

Przycupnięty Kolombo we mnie rozgryzał, komu znany jest na tyle dokładnie mój adres zamieszkania, aby bez uprzedzania mnie, podjeżdżania w nocy pod mój dom, łamania zasad RODO, nadać do mnie paczkę. Lista potencjalnych kandydatów/ tek coraz bardziej się zawężała.

Z tego morza mojej wyobraźni wyłoniły się dwa główne nurty.

W jednym z nich płynęło kilku eksów, którzy z dziwnego powodu nagle teraz, bez uprzedzenia, nie badając gruntu mojej aktualnej sytuacji, w ten oto przedziwny i bardzo dookoła sposób, chcieliby mnie przeprosić, wyrazić swój żal, zaskoczyć mnie od nowa, spowodować, że dziękując im za prezent- niespodziankę, musiałabym się do nich odezwać- na nowo snując nić naszego przeznaczenia.

W drugim kompletnie pod prąd biegnącym nurcie płynęła przesyłka- bomba. Tak śmiejcie się….

Jednak z uwagi na moje coraz częstsze wizyty na posterunku policji , w prokuraturze, sądzie, kancelariach prawniczych, bo serial mojego życia przypominał ostatnio zagadki kryminalne odcinek 158, nie mogłam zupełnie tej wersji paczki- niespodzianki wykluczyć z listy podejrzanych.

Weekend porwał mnie w swój wir i zapomniałam o tych spekulacjach.

Poniedziałkowy sms z wiadomością, że w dniu dzisiejszym kurier dostarczy do mnie przesyłkę, jednak spowodował, że nastąpił ciąg dalszy snucia historyjek.

W pracy kibice również podzielili się na dwa zespoły.

Team numer 1: beznadziejnie romantyczni- dopisali do wersji z eksami, jeszcze zbliżający się dzień kobiet, no i wiesz Atomówka – jeśli paczka jest ubezpieczona, to pewnie na bogato- jakaś biżuteria, czy coś….

Rozważna bestia we mnie jednak szydziła z tych pomysłów.

Przecież to zupełnie bez sensu. Jeśli ktoś z mojej przeszłości chciałby się do mnie odezwać, to może po prostu napisałby sms, maila, zadzwonił, w ostateczności niczym kamikadze stanąłby pod moimi drzwiami. Po cóż na boga miałby mi coś wysyłać??

Team numer 2: kryminalne zagadki- odcinek dla osób o mocnych nerwach- tutaj panowała jednogłośność, by broń bosze nie otwierać tajemniczej przesyłki. Może Ty lepiej Atomówka weź tę paczkę i pojedź z nią na posterunek- w końcu masz tam już prawie abonament. Ale wiesz, nie ma żartów, był jakiś czas temu przypadek, że kobitce przesyłka wybuchła w rękach. Ja tam bym nic nie otwierał, jeśli nie będzie danych nadawcy.

Ciekawi mnie- w którym to obozie się samoistnie umiejscowiliście Drodzy Czytelnicy? Team numer 1, czy team numer 2?

W godzinach przedpołudniowych dzwoni kurier, że jest pod moimi drzwiami z przesyłką, której sława zdążyła ją już wyprzedzić. To dobrze Panie kurierze, mnie jednak nie ma w domu, a czy widzi pan nadawcę, bo szczerze mówiąc nie oczekuję od nikogo żadnej paczki.

Kurier jednym prostym, beznamiętnie wygłoszonym zdaniem sprawił, że wszelkie nurty spekulacji i teorii spiskowych snutych od piątku położyły się niczym domino- jedne po drugich….

– A to z ubezpieczalni- dokumenty jakieś.

Kurtyna…..

 

 

 

 

 

 

Możesz również cieszyć się:

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

%d bloggers like this: