lub nie taki tinder straszny, jak go malują.

Wędrując po Tatrach ubiegłej jesieni, wdałam się na malowniczym zejściu po słowackiej stronie w niespodziewaną pogawędkę z atrakcyjną, młodszą (ode mnie) sędziną. Zaczęło się niewinnie, a to o dzieciach, a to o chłopach- i gdzie oni są. A potem przyszła niespodziewajka- bo piękna pani sędzina zaczęła mi opowiadać o aplikacji tinder. Dowiedziałam się, że to w sumie nie takie straszne miejsce, jak go malują… Że jak nie masz za bardzo czasu- bo obowiązki domowe i zawodowe, ani osobowości- bo co sama mam po knajpach chodzić (zresztą, kto poznał kogoś wartościowego w tak zwanym barze…), żeby gdzieś wychodzić, w celu poznania ewentualnego partnera, to ta aplikacja jest całkiem niezła, bo po pierwsze możesz sobie zawęzić  grono ewentualnych kandydatów na spotkanie, po drugie, pozostając prawie anonimowa, poobserwować „ruch na rynku”. Szczupła przedstawiciel prawa poinstruowała mnie także, jak to „cuś” się obsługuje, że jak się z kimś zmatchujesz (czyli on Ciebie musiał polubić, a Ty jego), to  dopiero możesz z nim pisać i że zawsze można się z tego łatwo wyfiksować.

No dobra, pomyślałam, raz kozie śmierć, a singlowi tinder…

Zainstalowałam sobie bezpłatną, więc okrojoną z różnych możliwości- między innymi z możliwości widzenia tzw. lajków, czyli kto mnie polubił, apkę na telefon no i …..

Musiałam rozpocząć od stworzenia swojego profilu. Jasnym dla mnie było, że informacje, a szczególnie zdjęcia mają być w konwencji: lekko naprowadzające, lecz nie wiele ujawniające, a jednak, jakiś kawałek prawdy trzeba tutaj sprzedać. Na ten przykład- co lubię, a czego nie bardzo.

Na temat swojego wieku również nie zamierzałam ściemniać. Ponieważ aplikacja podpowiada ewentualnych kandydatów po lokalizacji- a mnie relacje na odległość  nie obchodzą- tutaj również kawałek prawdy.

Efekty wyszukiwania w aplikacji można odpowiednio zawęzić- co do odległości, wieku, płci na przykład. Ułatwia to filtrowanie profili panów.

No i tadam! Zaczęło się przeglądanie. Jeśli się nie podoba przesuwasz profil pana w lewo, jeśli coś tak rokuje- możesz dać w prawo…

Ruchu ręką w lewą stronę w ujęciu procentowym  wyszło coś koło 99,9%.

Co dyskwalifikuje kandydatów?

Foto:

– wykonane w łazience, z gołą klatą lub co gorsza w samym bokserkach- w lewo

– z dzieckiem- sorry serio?- w lewo

– z inną kobietą- ale że o co chodzi?- w lewo

– twarzy , jak po hucznej imprezie- mogłeś się chociaż uczesać- na lewo

– twarzy modela- akurat uwierzę, że prawdziwe- na lewo proszę

– sceny łóżkowej- wiadomo, że chodzi o jedno- w lewo plis

– memów z sieci- rozumiem, że sam nie masz nic do powiedzenia- na lewo

 

Opis profilu:

– nie wiem czego szukam- jeśli nie wiesz, to nie znajdziesz- zdecydowanie w lewo

– dyskretny- czyli ma coś do ukrycia- zapewne żonę- lewo plis

– jeśli jesteś alkoholiczką to się nie dogadamy- nie jestem, ale pan ma ewidentnie nie przerobiony problem- na lewo

– zacznijmy od końca, czyli od dupy strony-  hmmm to ja dziękuję- jedyny słuszny kierunek to lewo

– jeśli przesuwasz w prawo, to znaczy, że seks na pierwszej randce wchodzi wgrę- eeee, to ja w przeciwnym kierunku psze pana

– szukam szalonej kobiety na dyskretny romans z podtekstem- ale o jaki podtekst jeszcze może chodzić?- równaj w lewo!

– niestety żonaty szukający tego czego nie ma w związku, czyli ciepła i zrozumienia- też to czytacie dwa razy? Taaa- na lewo.

– nie sponsoruję, nie bzykam znudzonych mężatek- już prawie w prawo, a jednak ręka mi się omsknęła- zbyt bezpośredni?

Jak już nawet przesunęłam profil kandydata na prawo i wyświetlił się prawie jak fajerwerki w Sylwestra komunikat „ It’s a match!” to wstępujemy na drugi level tej gry, gdzie należy prowadzić jakąś pisemną konwersację. Żeby konwersacja się kleiła potrzeba inteligentnej zaczepki. Na taką czekam od drugiej strony. Czasami może wcale nie nastąpić- nie szkodzi . Przecież jesteśmy w sklepie z profilami. Skoro się nie odezwał, znaczy zajęty mocno….

Drętwe początki również nie wróżą nic ciekawego, podobnie jak standardowa lista pytań: co robisz, skąd jesteś, jak długo po rozstaniu(!)?

Może być też mniej standardowo- idę dzisiaj do lasu polować, jeśli jesteś jakąś eko-feministką i masz z tym problem to cześć.

TO CZEŚĆ! Zdecydowanie uciekam, zanim oberwę kulką w zad.

Jak już dochodzi do spotkania to…

Panowie- mam takie pytanie- dlaczego kłamiecie na temat swojego wieku i co gorsza zamieszczacie mało aktualne zdjęcia- gdzieś tak sprzed piętnastu kilo wstecz?  Przecież ostatecznie i tak wyjdzie prawda. Czy wtedy nie jest trochę żenująco?

Można jeszcze prowadzić tyle równoległych konwersacji, że aż nie pamiętać w ogóle, że się z kimś pisało… No serio, to też dobrze nie świadczy. Podobnie działa na mnie kobietę- a raczej nie działa wcale- proponowanie spotkania, a potem milczenie przez dwa dni. Sorry, ale nie chce mi się gonić króliczka.

Jeśli zbyt szybko od pierwszego spotkania, które może i nawet było fajne, kandydat próbuje wbić się na serniczek do Twojego domu- to też nie wróży…. no chyba, że jesteś świetna w pieczeniu serników, haha!

W przestrzeni tej aplikacji- jak w każdej innej- warto zachować ogólne zasady kultury, chociaż niektórym wydaje się, że bycie anonimowym zwalnia z takiego obowiązku. A świat nie jest aż taki duży, jakby się wydawało…

Znam dwie pary, które poznały się w tej lub podobnej aplikacji. Czy będzie z tego- „i żyli długo i szczęśliwie”? Czas pokaże…

Z całą pewnością tinder nie jest gwarancją na cokolwiek, ale może szansą na coś być.

Pytanie- czego szukamy?

 

 

 

 

Możesz również cieszyć się:

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

%d bloggers like this: