umrzeć

tego nie robi się swej Pani

bo co ona ma począć

w pustym mieszkaniu…

nikt jej już nie towarzyszy

od rana do nocy

wiernie przy nodze

nikt nie wraca na dźwięk swego imienia z ogrodu

z bardzo zadowolonym ogonem

i nie ma już popołudniowych mruczanek

w zagłębieniu jej kolan

nie ma też pobudek

nagłych o czwartej trzynaście

strącania wiecznego pióra z blatu

i bardzo mokrych całusków

czy też powitań w czółko

nie ma już komu

masować różowych poduszeczek

lekko zajęczych łapek

ustało rozdzierające miaukanie

jakby się kończył świat

pod drzwiami łazienki

i puste jest okno

w którym pluszowe rude futerko

czekało na powrót swej Pani z pracy

a szary fotel nagle zwolniony

jest najbardziej osieroconym meblem

trudno znieść tę ciszę….

 

Możesz również cieszyć się:

1 komentarz

Skomentuj Lech Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *