Ono wie lepiej. Wie? Czy może raczej czuje? Wie pierwsze. Zawsze. Niczym myśliwski pies spuszczony ze smyczy, by wytropić zwierzynę. Twój logiczny mózg. Twoje oczy. Twoje inne zmysły. One mogą nie zdążyć zarejestrować. Nie rozróżnić  ilości bodźców. Nie połapać się w nadmiarze wrażeń. A ono zawsze.

W pocieraniu nosa. Gdy słowa, które głosisz nie są spójne z wewnętrzną opowieścią.

W rozszerzonych źrenicach. Gdy widzisz kogoś, kogo lubisz, choć bardzo chcesz ten fakt zatuszować.

W ucisku krtani. Gdy połykasz emocje, które powinny były zostać wypowiedziane.

W refluksie przełyku. Gdy musisz uznać coś, na co się nie godzisz.

W dłoni, która nerwowo szarpie za kołnierzyk.

W nieplanowanym przytuleniu kogoś.

W trzepoczącym w klatce piersiowej sercu.

W drżeniu kolan. W pocie na skroni. W dziwnie piszczącym głosie.

Ono wie.

Ciało. Somatyczny detektor prawdy. Bez względu na to, jak bardzo starasz się ukryć, zaprzeczyć, zracjonalizować , sterroryzować, zamrozić, wyciąć, unieważnić— ono nie kłamie. Zanim zdążysz coś pomyśleć, zanim ubierzesz doświadczenie w słowa — już reaguje. Już wie, co naprawdę się dzieje. To nie intuicja, która przychodzi z mgły. To głęboka, zapisana w tkankach mądrość.

Czasem drży powieka.

Czasem zasycha w ustach.

Czasem mięśnie barków podciągają się bez twojej zgody.

Nie potrzebujesz dowodów. Potrzebujesz ciszy, by usłyszeć, co ono mówi.

Bo ono wie.

Zawsze pierwsze.

Ono wie lepiej.

Zanim zdążysz się okłamać. Zanim zbudujesz narrację, która pasuje do świata, ale nie do ciebie.

Zanim zasłonisz się logiką, powinnością, “zdrowym rozsądkiem”.

Ciało już wysłało sygnał. Już napięło kark. Już ścisnęło żołądek. Już zadrżało.

Możesz to zignorować. Możesz przyklepać to jakimś “jest okej”, “nie przesadzaj”, “inni mają gorzej”.

Ale ciało nie zapomina.

Ono pamięta każdą przemilczaną prawdę. Każde przekroczenie granicy. Każdą chwilę, w której zgodziłeś się na coś, czego tak naprawdę nie chciałeś.

Z czasem zaczyna mówić głośniej.

Najpierw jako zmęczenie.

Potem ból głowy.

Bezsenność.

Rozdrażnienie bez powodu.

Ból pleców, bo dźwigasz zbyt wiele. Kolan, bo nie umiesz wybrać kierunku.

Brak tchu, jakbyś zapominał oddychać w swoim własnym życiu.

Ono nie jest wrogiem.

Nie robi ci na złość.

Jest kompasem.

Pokazuje kierunek, gdy zgubiłeś mapę.

Jest bardziej lojalne wobec prawdy, niż Twoich planów.

To, co czujesz — zanim nazwiesz, zanim ocenisz — jest prawdziwe.

To nie słabość. To informacja.

A informacja to moc.

Tylko trzeba ją usłyszeć.

Więc zatrzymaj się.

Zamknij oczy.

Zejdź z głowy do ciała.

Zapytaj- co teraz czuję?

I nie poprawiaj odpowiedzi.

Nie oceniaj.

Tylko słuchaj.

Bo ono wie.

Zawsze pierwsze.

Zawsze szczerze.

Zawsze dla ciebie.

Możesz również cieszyć się:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *