wczoraj miałam znów osiemnaście lat
leżałam wśród chabrowych łąk
wszystkie zmarszczki wyprasował mi ciepły deszcz
w twoich źrenicach odbijały się szczyty Gruzji
i fajerwerki znad jeziora Bodeńskiego
miałeś lat dwadzieścia
dziś z milionem nocy sylwestrowych w tle
wciąż wołam do Ciebie poprzez wiatr
może mnie usłyszysz
do snu trzymam twoją jeszcze ciepłą dłoń
i czoło do czoła
tylko to mnie koi