Ten okres świąteczno- noworoczny, kiedy można wyhamować z obowiązkami jest dla mnie podobny do kokonowania się owadów. Przybieramy jakąś formę przetrwalnikową, czas zdaje się robić figle, wypiłeś dwie kawy i nagle jest czternasta. Błąkamy się trochę, jak w zaświatach pomiędzy starym rokiem, który już za moment odejdzie, a tym nowym ,który jeszcze nie przyszedł. To odpowiednia chwila na naturalne spowolnienie. Wsłuchanie się w siebie. Odkrycie, co warto pożegnać, z czym się rozstać, bo już bardziej dosadnie niż zbliżający się 31 grudnia nie da się oznaczyć w kalendarzu, że to koniec. Otulić się niczym poczwarka motyla ciasno kokonem- dowolne wariacje na ten temat mile widziane. Koc? Ciepły dres? Sweter w warkocze? Można w swojej bazie zainstalować kubek z parującym imbirowym naparem lub gorącą czekoladą. Dawno odkładaną lekturę, albo płytę, na której odsłuchanie jakoś tak w biegu codziennych spraw nie było przestrzeni. Wsłuchiwać się w odgłosy na chwilę znowu pełnego domu lub wręcz przeciwnie delektować się ciszą, której nikt nie zakłóca. Iść za dnia na spacer do lasu, do ulubionej kawiarni na pyszny deser, albo nie wychodzić przez dwa dni obserwując gile za oknem. W inkubowaniu się istotną przyprawą jest prawdziwe i dogłębne posłuchanie, czego mi teraz potrzeba. Może krótkiej drzemki, może wyjścia do kina, albo wysłanej do kogoś wiadomości. To czas na schowanie szabelki- za wiele przez te dni nie zwojujesz. Zresztą po co? Niech odejdzie stare, zrobi miejsce nowemu. Wszechświat nie uznaje pustki. A gdy ukoisz wszystkie komórki swojego otulonego self love ciała, może wtedy usłyszysz więcej?
To nie okres na ostrą tresurę i odhaczanie kolejnych punktów z grafiku dnia. Bo w zasadzie czasem nawet nie wiadomo, jaki dziś dzień tygodnia. Relaks wjechał na całego, możesz podreptać do kuchni po ostatniego piernika, możesz zapalić światełka na drzewku, albo świeczkę, którą ktoś Ci podarował.
W kokonie powizualizować siebie na następne miesiące, poćwiczyć świadomy oddech lub pomedytować. Otulić się wszystkim, czego Ci potrzeba, by być gotowym na ponoworoczny rozruch.
Jednak dziś, dziś nic już i nic jeszcze- nie musisz.
Enjoy!