dzikie zwierzę o siedmiu głowach bezgranicznie zachłanne rzuciłam mu na pożarcie nasze kadry ostatnie mlasnęło krótko i dźgnęło w bok niczym szermierz uklękłam już nie leję mu wina ani kropli wody zaklinam czas szeptem kasuję wszystkie love songi czas niby uczy pogody…. nie karmię go okruchami wspomnień wywiozłam kontener na miejskie śmietnisko myślałam …
