Mała próba nie- prozy….
przybywajcie wszystkie furie z czterech stron świata czarownice z Eastwick Portobello i Łysej Góry Disneyowskie wróżki czarnej magii oraz złośliwe macochy Kopciuszka na miotłach rozklekotanych rowerach magicznych dywanach dorożką bądź caddilakiem zatańczcie wokół mnie taniec gniewu rozczochrajcie mi włosy pomalujcie napiętą skórę bo dziś wstępuję na wojenną ścieżkę i odwieczne rytuały zostaną odprawione szpilki wbite …
Dzisiaj jest (a bardziej był) nie tylko pierwszy dzień wiosny (czy raczej jak to u znajomej w opisie: n-ty dzień zimy), ale również światowy dzień poezji. W związku z tym dzielę się kawałkiem niedoścignionej Haliny Poświatowskiej: Poświatowska Halina WENUS była piękna jak kamień alabaster z zielonymi żyłkami tętniącymi uśpioną krwią pół setki bogów na obłoku …
ARLES kawiarniane tarasy w Arles trzaskają żaluzjami ruchu postaci tkwią tak tu i teraz jakby nie było nocy kochanków cichych ciepłych spraw puste krzesła niecierpliwie strzelają palcami jest żółto- ludno gwiazdy w popielniczkach gasną Arles rozchodzi się tarasy w smutku ścielą łóżka odpoczynek jest pustką